niedziela, 27 marca 2011

Spotkanie poznańskie

Wczoraj byłam na spotkaniu craftowym u Tobatki.Było cudownie.Miałam okazję podpatrzeć jak się filcuje maszynowo.Sama ufilcowałam sobie różyczkę,ale to już nie maszynowo tylko łapką na sucho.Jestem z niej dumna,bo zawsze się wyrzekałam,że filcowanie na sucho to nie dla mnie .Wyszła trochę koślawa,ale jest moja :P Zrobiłam też notes na zakupy wg wskazówek Friendzel.Zdjęć oczywiście nie mam.Ale czekam na fotorelację od koleżanek.Najlepsze było na końcu.Umówiłyśmy się,że każda zrobi jakiś mały upominek i na koniec spotkania zrobimy sobie losowanie.Ale była radocha.Mój wylosowany upominek wcale nie był taki mały Aniu-dziękuję Wszystko co dobre szybko się kończy.Tak było i tym razem.Było przesympatycznie ,ale pozostało mi czekać na następne takie za rok ;)

Wyróżnienie.

Jakiś czas temu dostałam wyróżnienie od Agafii  z forum Craftladies ,co było dla mnie bardzo dużym zaskoczeniem.Co nie zmienia faktu ,że bardzo się cieszę.Jeszcze raz bardzo Ci dziękuję.
Zasadą jest przekazać wyróżnienie siedmiu następnym osobom.Nie ukrywam,że mam twardy orzech do zgryzienia,bo osoby,którym chciałam je przekazać już takie wyróżnienie dostały.Wybrałam
Alicjankę uwielbiam Twoje prace,są takie czyste ,no i wiadomo mistrzowskie kropkowanie ;)
Doti za wszechstronność i oryginalność w tym co robisz,a w szczególności za prace szydełkowe i digiscrapki
Enid85 za cudowności w filcowaniu na sucho-ciągle podziwiam.
Hot-shop za prace scrapowe,które ciągle są dla mnie obce,chociaż wiem,że dopiero zaczynasz ;)
Melise za niepowtarzalność w twoich pracach
Kruszynę za pomysłowość
Chatkę poohatki za drutowanie,tak sobie wzdycham do Twoich prac

Pisanie o sobie nie jest sprawa łatwą.Pomyślę i uzupełnię później.Mam nadzieję,że nie dostanę po uszach ;)

niedziela, 20 marca 2011

Szkatułki

Po raz pierwszy robiłam coś na zamówienie.Przyznam,że nie jest to łatwe.Zdjęcia robione na ostatnia chwilę łapiąc resztkę  promieni słonecznych i oczywiście kolory trochę przekłamane głównie na tej drugiej.
Zdjęcia były robione na wakacjach w Egipcie i postanowiłam na jednej to wykorzystać.
z okiem Horusa na przodzie


I druga


Sporo prac się nazbierało jeszcze przed moją przygodą z blogiem więc można je zobaczyć TU.

wtorek, 15 marca 2011

Stare i nowe.

Zacznę od starego.Zawsze kiedy jest mi źle,lub chcę się wyciszyć jadę do rodziców.Z racji,że "wychodziłam " z domu rodzinnego jako ostatnia mój pokój stoi pusty.Właśnie tam lubię posiedzieć,podumać,oderwać się od codzienności.Czasem  jest to tylko chwila.,ale zawsze pomaga..Ostatnio w ramach chwilowej ucieczki poszperałam w rzeczach ,które tam jeszcze zostały ;) i znalazłam torbę.Uszyłam,a właściwie zrobiłam ją sobie w szóstej klasie szkoły podstawowej.Jechaliśmy z klasą na wycieczkę do Torunia.Pasek oczywiście przyszyłam przekręcony ,tak to wychodzi z tym szyciem u mnie hihih.teraz zresztą jest mi za krótki. Wyglądała tak:
A teraz nowe.Wreszcie uczę się koronki frywolitkowej.Wyszły kolczyki,chociaż słupki jeszcze koślawe :P
Mój mąż mnie skwitował i zaproponował,żebym zrobiła większe i będę miała ocieplacze na uszy.Ale sobie wymyślił!

Byłabym zapomniała.Pojawiła się już fotorelacja z naszego rajdu. 
Niestety nie załapałam się na żadnym zdjęciu :)

niedziela, 13 marca 2011

Rajd ;)

Wczoraj miałam fantastyczny dzień.Po raz pierwszy wzięłam udział w rajdzie.Był zorganizowany z okazji Dnia Kobiet pod hasłem Motobabki.Warunkiem do wzięcia udziału były Panie za kierownicą i na fotelu pilota.Pasażerowie mogli być odmiennej płci.Ja jechałam sama z koleżanką.Miałyśmy do pokonania trasę ok.75 km w czasie 4 h.Po drodze były jeszcze 4 konkurencje sprawnościowe.Pierwsza,w której brałam udział był bieg między pachołkami z taczką i piłką w środku.Ale to by było zbyt łatwo,więc założyli mi tzw."pijane okulary".Ich "moc" miała 1,5 promila.Maaaasakra.Tak mnie po tej konkurencji mdliło ,ze trudno to opisać,nie wspomnę o bólu głowy,który towarzyszył mi już do końca dnia.Śmiechu przy tym było co nie miara.Musiałyśmy jeszcze powkręcać śrubki różnej średnicy na odpowiedni gwint.Nie pamiętam ile miałyśmy na to czasu ,ale niewiele.Trzecia konkurencja to był pas cnoty.Założyli nam spódniczkę z przyczepionym z tyłu na sznurku gwoździem.Sznurek rozbujali i miałyśmy w jak najkrótszym czasie trafić tym gwoździem do butelki.Ostatnia konkurencja to rzut podkową do pojemnika.W czasie drogi musiałyśmy jeszcze rozwiązać krzyżówkę ,no i być czujnym na trasie.Na mecie czekała na nas grochówka i chleb ze smalcem.Byłe też nagrody i dyplomy.Bawiłyśmy się świetnie, wszystkim polecam.

A moje prace leżą i czekają na wykończenie....ach ;)