To temat wyzwania zorganizowanego przez Sabik .
No właśnie ,wreszcie się zmobilizowałam i zrobiłam sobie czapkę,a właściwie ufilcowałam sobie czapkę. Moja pierwsza filcowa czapa.Końcowy efekt całkowicie odbiega od zamierzonego,ale czego oczekiwać po pierwszym razie :P Niektórzy stwierdzili ,że to bardziej ocieplacz na dzbanuszek,ale co tam...przemilczę to.
Proszę Państwa oto miś ... i czapa .
Teraz zacieram rączki do następnego wyzwania.Będzie padać śnieg aż do samej wigilii ;P
o jak miło! śliczna jest...te kolorki...no i ten kwait...mniamm:-)
OdpowiedzUsuńkwiat...:-))
OdpowiedzUsuńwygląda jak czapka, nosi się jak czapka, ma kwiata jak czapka ... oczyma mojej wyobraźni nie widzę tu miejsca na dzbanuszek :)
OdpowiedzUsuńCzapka, jak nic :) Fajna :) Czapkowata.. Ocieplacz na dzbanuszek też z niej można by zrobić, ale dalej byłaby to czapka.. Tylko na dzbanuszek.... :)
OdpowiedzUsuńale śliczna! :)
OdpowiedzUsuńpięknie kolory się poprzenikały!
Jak mi się znudzi czapka,to będzie ocieplacz,a co ;).
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę,że do mnie zaglądacie i jeszcze chce się Wam skrobnąć parę słów.Buziaki dla Was :*
Bardzo ładna czapka i wcale nie widać , że to pierwsza. Podobno z filcem tak jest, że rezultaty są dalekie od oczekiwań, ale to ze słyszenia wiem ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło :)
Milutka ta czapcia:))
OdpowiedzUsuńPiękna, urocza i misakowi w niej bardzo do pyszczka! :)
OdpowiedzUsuńAleksjo doświadczonych słucha,ale mi daleko to takich ;)
OdpowiedzUsuńIza,Poohatka buziaki dla Was :*